piątek, 29 listopada 2013

Paulina Zdziebko

Paulina Brodowicz Zdziebko - diagnosta laboratoryjny. 
Paulina Zdziebko

Paulina Zdziebko

Paulina Zdziebko
Paulinko! Dlaczego nikt mnie nie lubi - zapytałam
Bo nie jesteś zupą pomidorową, żeby Cię wszyscy lubili - pocieszyła mnie moja koleżanka z pracy

Trio 

niedziela, 17 listopada 2013

Wirus brodawczaka ludzkiego HPV

Gmina Leżajsk ufundowała nastolatkom bezpłatne szczepienia ochronne przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV). W mediach pojawiły się informacje o szkodliwym działaniu szczepionki. Na łamach RMF FM ukazał się artykuł 'Chcieli szczepić córki. Przestraszył ich ksiądz'. 


Co warto wiedzieć na temat wirusa HPV?

Wirus HPV to typ ludzkiego wirusa brodawczaka (HPV, ang. human papillomavirus), który jest odpowiedzialny za rozwój inwazyjnego raka szyjki macicy (ICC, ang. invasive cervical cancer). Za to odkrycie Harald zur Hausen - niemiecki lekarz otrzymał w 2008 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny.
Większość zakażeń wirusem HPV jest nieszkodliwa. Na ogół przebiega bezobjawowo i ustępuje samoistnie w okresie roku, najpóźniej dwóch lat. Łatwo jednak się rozprzestrzenia, gdyż może być przenoszony na inną osobę nawet wtedy, gdy brak jest jakichkolwiek objawów, takich choćby jak brodawki (mięsiste zmiany rozrostowe w okolicy narządów moczowo-płciowych, bez cech nowotworowych).
Wirus brodawczaka może powodować także inne nowotwory złośliwe: jamy ustnej, głowy i szyi, a także prącia u mężczyzn oraz pochwy i sromu u kobiet. Rak odbytu częściej występuje u osób uprawiających seks analny. Z kolei ryzyko raka jamy ustnej, jak niedawno informował PAP, zwiększa częste uprawianie seksu oralnego.
W Polsce zarówno współczynnik zachorowalności jak i umieralności na raka szyjki macicy jest jednym z najwyższych w Europie. Na Podkarpaciu rocznie wykrywanych jest około 400 przypadków zachorowań na raka szyjki macicy. Szacuje się, że rocznie zakażonych wirusem HPV zostaje 5,5 mln osób w skali świata. Częściej występuje u mężczyzn niż u kobiet. Z badań przeprowadzonych w USA, Brazylii i Meksyku wynika, że jest nim zakażony aż co drugi mężczyzna - informuje najnowszy "Lancet". 

Dotąd zidentyfikowano około 15 typów wirusa HPV, które traktuje się jako onkogenne. Spośród nich najczęściej występują HPV-16 oraz HPV-18, które odpowiadają za około 70% przypadków ICC na świecie. Trzecim pod względem częstości jest wirus HPV-45. Łącznie HPV-16, HPV-18 oraz HPV-45 są przyczyną 75% przypadków raka płaskonabłonkowego (SCC, ang. squamous-cell carcinoma) oraz 94% przypadków raka gruczołowego. 

- „Wirus HPV ma bardzo wysoki potencjał zakaźny. Do zakażenia wirusem HPV wystarczy kontakt z jednym partnerem i nawet prezerwatywa nie daje skutecznej ochrony, ponieważ skóra bezpośrednio wokół narządów płciowych również może go przenosić. Kobiety powinny zrozumieć, że wirus HPV jest powszechniejszy niż inne choroby przenoszone drogą płciową i stanowi realne zagrożenie dla ich zdrowia oraz życia” – przestrzega dr Małgorzata Rekosz, ginekolog z Centrum Onkologii-Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.

- "Rak szyjki macicy jest jednym z niewielu nowotworów, któremu można tak skutecznie przeciwdziałać. Dzięki prostemu badaniu jakim jest cytologia, jesteśmy w stanie wykryć zmiany nowotworowe w stadium, gdzie wyleczalność kształtuje się na poziomie niemalże 100%. Dlatego śmierć każdej kobiety w powodu raka szyjki macicy tak bardzo boli" – powiedział dr Jerzy Giermek, onkolog, dyrektor Centralnego Ośrodka Koordynującego Programy Wczesnego Wykrywania Raka Piersi oraz Profilaktyki i Wczesnego Wykrywania Raka Szyjki Macicy.

Skuteczną formą prewencji zakażeń wirusem HPV, co skutkuje ochroną przed rakiem szyjki macicy, są szczepienia. 

W 18 krajach Unii Europejskiej wprowadzono szczepienia do kalendarza szczepień, a w 15 z nich koszty pokrywane są z budżetu państwa.
Światowe Stowarzyszenie Lekarzy, które w dniach 15-19 X 2013 r. obradowało w Brazylii, popiera rozwój i wsparcie finansowe programów prozdrowotnych mających na celu upowszechnienie szczepień przeciwko HPV. Podobnie Amerykański Komitet Doradczy ds. Profilaktyki Immunizacyjnej (ACIP) zaleca szczepienia przeciwko HPV osobom młodym zarówno kobietom, jak i mężczyznom w wieku od 11 do 26 lat. 

W Polsce zarejestrowano i dopuszczono do obrotu dwie szczepionki przeciwko HPV: Cervarix (HPV-16/18 z adiuwantem AS04) oraz Gardasil (HPV-6/11/16/18). Zabezpieczają przed onkogennymi serotypami wirusa HPV 16 i HPV 18.
Około 30% nowotworów szyjki macicy wywołują wirusy, których nie ma w szczepionkach. 
Opublikowana, najdłuższa do tej pory, obserwacja dotycząca utrzymywania się przeciwciał po podaniu zarejestrowanej szczepionki przeciw HPV wykazała, że w 9 lat po szczepieniu szczepionką dwuwalentną u wszystkich badanych kobiet poziom odpowiednich przeciwciał był co najmniej 10-krotnie wyższy, niż poziom przeciwciał występujący po naturalnym zakażeniu HPV.

Rutynowe szczepienie kobiet przeciwko HPV powinno mieć miejsce przed rozpoczęciem współżycia seksualnego, a tym samym przed pierwszym potencjalnym kontaktem z wirusem.
Szczepienie kobiet zarażonych wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV) szczepionką HPV-16/18 nie przyspiesza leczenia i nie powinno być w tym celu stosowane.


Literatura:
http://www.cdc.gov/std/hpv/stdfact-hpv.htm

http://pl.esculap.com/publication/129473/Krzy%C5%BCowa_skuteczno%C5%9B%C4%87_szczepionki_HPV-16/18_%E2%80%93_wyniki_badania_PATRICIA


http://pl.esculap.com/news/117812/W_2011_roku_Polki_wci%C4%85%C5%BC_nie_korzysta%C5%82y_z_bada%C5%84_cytologicznych

http://pl.esculap.com/news/115292/Co_drugi_m%C4%99%C5%BCczyzna_zara%C5%BCony_wirusem_brodawczaka_ludzkiego 

niedziela, 25 sierpnia 2013

Buty aż do zdarcia

Ciekawe, że na hasło ‘buty’ przed oczami pojawia mi się najczęściej obraz moich zimowych trzewiczków, które dostałam, jeszcze w dzieciństwie od św. Mikołaja.
Były piękne, skórzane, czeskie w korze kakao z mlekiem i brązu. Mikołaj albo pomylił adresata i przez pomyłkę mi je podarował w prezencie, albo zrobił to z wyrachowania, aby mi służyły przez wiele lat. Sprezentowane buty było o 2 numery za duże. Nosiłam je rzeczywiście przez kilka sezonów, bardzo je lubiłam. Przywiązałam się do moich trzewiczków i może to spowodowało, że w dorosłym życiu każdą parę butów noszę aż do zdarcia. 
Jak już się przekonam do butów, noszę je i noszę i trudno mi się z nimi rozstać. Nasze babcie żyły w czasach, w których nie każdego było stać na buty, tym bardziej skórzane buty. 
Młodzi chłopcy chętnie szli do wojska, być może kusiła ich chęć posiadania skórzanych butów. Takie buty natłuszczone przypalali nad ogniem, żeby były nieco ciemniejsze, osmolone. Stąd mówiło się 'smalił cholewki', gdy kawaler idąc do panny zakładał osmalone nad ogniem skórzane buty.
We wsi tylko bogaty gospodarz mógł chodzić w skórzanych butach, zwykłe kmiecie przez cały rok chodzili boso. Pracowali w polu boso, łazili po ściernisku boso, paśli krowy boso. Jeśli już to najczęściej okrywali stopy łapciami z lipowego bądź wiązowego łyka. Nogi w butach zawijano w onuce, a nawet owijano słomą. Ja jeszcze pamiętam czasy, kiedy przyjeżdżałam na wakacje do babci, widziałam jak ludzie do kościoła szli boso, a buty zakładali dopiero przed wejściem do kościoła. 
Nasunęła mi się refleksja na temat butów i wpływu na zdrowie, samopoczucie, przetrwanie. 
Słoma ogrzewała stopy, drażniła receptory. Podobnie poranna rosa, ściernisko czy parzące pokrzywy. Poprawiały krążenie, miały więc wpływ na zdrowie. Chodzenie boso w mrozy również miało korzystny wpływ na hartowanie organizmu i odporność na choroby. Te wszystkie czynniki na pewno hartowały człowieka w trudnych warunkach życiowych. I chyba dlatego naród polski doskonale sobie radził w mroźnych syberyjskich tajgach w czasach niepodległości. Zesłańcy bez chleba, bez odzieży bez butów musieli ciężko pracować, kobiety rodziły dzieci. Trudno sobie wyobrazić jak można było w takich warunkach żyć. 
Nie jestem kolekcjonerką butów. 
Nie acham i ocham na widok szpilek, w oknie wystawowym. Nie podnoszą mi ciśnienie markowe salony obuwnicze, ba, nawet nie wchodzę do środka. 
Bo po co? 
Skoro moje wysłużone, chociaż nie urodziwe są odpowiednio dobrane, wygodne i praktyczne.
Przy zakupie najczęściej mam problem z dobraniem odpowiedniego obuwia.
Trudno jest zadowolić mój gust. Słyszałam opinię, że Polkom trudno dogodzić, bo mają nietypowe rozmiary, ciekawe, że markowe zagraniczne firmy potrafią wyprodukować wygodne dobrze wyprofilowane obuwie.
Pojechałam kiedyś do NRD, specjalnie po buty. Kupiłam w Berlinie zamszowe kozaczki na koturnie. Nosiłam je przez dobrych kilka sezonów. Były nie do zdarcia. A kiedy podeszwy lekko mi się starły, skorzystałam z usług szewca, ten dokleił mi nowe zelówki i mogłam w nich chodzić przez kolejne lata.
Nie mam zbierackich przyzwyczajeń, jak inne kobiety. Nie dobieram do koloru sukienki i torebki.
Wchodzę do sklepu wiedząc czego potrzebuję. Rozglądam się po półkach za konkretnym rodzajem, sprawdzam czy leżą jak ulał i już wiem. Kupić czy nie kupić?  Komfort jest priorytetem. Oczywiście uważam, że na butach nie warto oszczędzać. Dobre buty to drogie buty. Dlatego przestrzegam przed chińszczyzną i podróbkami z bazaru. Tanie obuwie najczęściej ranią i deformują stopy. Zdeformowane stopy tj. haluksy właśnie od noszenia źle dobranego obuwia.
W latach siedemdziesiątych nosiłam modne wówczas drewniaki. Najprawdopodobniej z powodu nierównomiernego obciążenie stóp i przeciążenia dorobiłam się modzeli na podeszwach stóp. To zrogowaciałe narośla w kształcie stożków, które powstają pod wpływem stałego ucisku lub tarcia pod główkami kości śródstopia. Miałam problem z usunięciem modzeli, po usunięciu zewnętrznego naskórka pojawiał się nieduży, wielkości łebka szpilki rdzeń. Korzeń wrasta w głąb skóry i pod wpływem ucisku sprawia ogromny ból.
Teraz, kiedy jestem już wiekowa najchętniej zakładam wygodne sandały.
Ile mam par butów? Dużo. Ale to tylko dlatego, że starych tak szybko się nie pozbywam. Sezonowo przetrzymuję je w pudłach w pawlaczu. Każda z moich par ma konkretne przeznaczenie i czas, w którym jest używana.

Mam kilka par szpilek, najczęściej w kolorze czarnym i najczęściej ich nie zakładam. Szpilki są seksowne, ale trzeba mieć na uwadze konsekwencje zdrowotne. Jeśli musimy chodzić w modnych szpilkach, sięgnijmy po buty wysokiej jakości, o dobrze wyprofilowanej podeszwie. Mogę jedynie współczuć kobietom w wysokich obcasach.

Adidasów mam dużo, bo uwielbiam chodzić w sportowym obuwiu. Kilka par klapek, najczęściej na koturnach. Sandałów też mam po kilka par. Oczywiście pantofle domowe, koniecznie skórzane.
Kilka par trekkingowych w góry, które służą mi do użytku codziennego, stosownie do pogody.
Kozaczków na zimę też mam kilka par i też służą mi przez wiele sezonów. Muszą być ciepłe i mieć wyrzeźbioną podeszwę, odporną na poślizgi. 

W ciepłych butach pocą się nogi, dlatego należy pamiętać o zmianie obuwia w ciągu dnia np. w pracy, aby uniknąć grzybicy stóp. Grzyby chorobotwórcze lubią ciepło i wilgoć, a buty są jak inkubatory zapewniające odpowiednie warunki dla wielu chorób dermatologicznych. Mogą coś na ten temat powiedzieć żołnierze.

Jak wspomniałam, grzybicy sprzyja ciepło i wilgoć. Latem – najczęściej stając bosymi nogami na drewnianych i plastikowych podestach na basenach, w klubach fitness, siłowniach, czyli wszędzie tam, gdzie bierze się prysznic i pozostawia na posadzce złuszczony, zakażony naskórek trzeba zakładać łatwo zmywalne klapki.

Przestrzegałabym o butach kupowanych w sklepach z odzieżą używaną. Można złapać grzybicę, która jest trudna i droga w leczeniu, nie mówiąc już o skutkach zdrowotnych. 

A czy wiesz dlaczego 'pachną' ci nogi?
Pisałam o tym w blogu Pachnąca mikrobiologia

piątek, 9 sierpnia 2013

Wymaz z nosa

Posiewy z górnych dróg oddechowych w kierunku tlenowej flory powinny być wykonane przed zastosowaniem antybiotyków. To bardzo ważne, ponieważ wynik badania nie będzie wiarygodny, jeśli pacjent jest w trakcie leczenia. Dotyczy wymazów z gardła, nosa, nosogardzieli, migdałków, jamy ustnej, języka, wydzieliny z zatok. 
Nie jestem zwolenniczką badania materiału z nosa, chyba, że wymaz pobierany jest fachowo, przez lekarza. Błony śluzowe nosa są skolonizowane przez liczne bakterie saprofityczne, a dodatkowo w nosie mogą znajdować się drobnoustroje z powietrza. Jeśli wyhodujemy w monokulturze bakterie chorobotwórcze to musimy ocenić, czy stanowi on rzeczywisty czynnik etiologiczny. Większość bakterii w nosie stanowią zazwyczaj florę przejściową. Należy pamiętać, że chorobotwórczy gronkowiec złocisty Staphyloccus aureus naturalnie bytuje w nosie, namnaża się w błonie śluzowej w okolicy przedsionka nosa.  
Interpretacja wyników badania zależy od rozpoznania klinicznego i od celu badania.
Wymaz z nosa
Tak wygląda posiew na podłożu chromogennym materiału z nosa dziecka przewlekle chorego, ciągle zakatarzonego. Ponieważ hodowla zawiera bardzo liczną zróżnicowaną florę bakteryjną, różnicowanie i szukanie czynnika odpowiedzialnego za stan chorobowy nie ma sensu. 
Na podłożu agarowym z dodatkiem krwi często nie widać takiej różnorodności i może sprawić kłopot z dalszą diagnostyką. 

Wskazówka dla diagnosty!
Należy pamiętać, że przy wykonywaniu testów diagnostycznych nie wolno nabierać masy bakteryjnej. Materiał powinien być pobrany igłą lub ezą koniecznie tylko z jednej kolonii. Dotyczy to różnicowania biochemicznego, serologicznego, testów szybkiej diagnostyki, testów w kierunku różnicowania streptokoków, pneumokoków, Moraxella, etc., a także oznaczania wrażliwości na antybiotyki.
Z doświadczenia wiem, że diagności popełniają takie błędy. Zdarza się, że szczepy bakteryjne przesyłane do mojego laboratorium w celu reidentyfikacji są zanieczyszczone. 

wtorek, 6 sierpnia 2013

Prof. dr hab. Mieczysław Janowiec - Mikrobiologia gruźlicy

Jednym ze stażów, jakie musiałam odbyć w ramach specjalizacji z mikrobiologii lekarskiej był staż w laboratorium mikrobiologii prątka. Zaliczyłam Laboratorium Bakteriologii Gruźlicy w Rzeszowie.

Ogromne wrażenie wywarło na mnie to laboratorium, bardzo mi się podobała struktura i organizacja laboratorium oraz poziom prowadzonej diagnostyki mikrobiologicznej, zwłaszcza hodowla prątków gruźlicy, wymagająca specyficznych warunków. Materiałem diagnostycznym była plwocina, materiały po bronchoskopii, bronchofiberoskopii, popłuczyny żołądkowe, bioptaty i wycinki tkankowe z układu oddechowego. Oczywiście nie było mowy wówczas o diagnostyce metodami genetycznymi.

Pracowałam w laboratorium, gdzie diagnozowało się bakterie tlenowe, głównie z rodziny Enterobacteriaceae, Streptococcaceae, Staphylococcaceae. Badało się nosicielstwo Salmonella, Shigella, prowadziło się badania parazytologiczne w kierunku jaj pasożytów i cyst pierwotniaków, zdarzało się, że musiałam różnicować człony tasiemca. Natomiast nie hodowaliśmy prątków, gdyż bakterie te wymagają szczególnych warunków hodowlanych, specyficznych podłoży, np.podłoża stałe Loewensteina-Jensena, gdzie czas oczekiwania na wynik hodowli pozytywnej wynosi od 3 do 7 tygodni. 

Zjawisko szybkiego narastania lekooporności u Mycobacterium obserwowano już ok. 50 lat temu. Niektóre prątki spontanicznie mutują wypierając prątki wrażliwe na leki. 

Prątki są bardzo wytrzymałe na niekorzystne warunki bytowe, m. in. na suszę, zresztą pałeczki Salmonella też, za to pał. Shigella są szczególnie wrażliwe i szybko giną.

Ogromne zasługi należą się prof. dr hab. med. Mieczysławowi Janowcowi (1921-2012), który jeszcze w latach 60. stworzył podwaliny pod diagnostykę prątków, zorganizował znakomicie funkcjonującą sieć laboratoriów w całej Polsce. Dzięki temu przyczynił się do zwalczania epidemii gruźlicy w latach 1950-60. W Polsce w latach 70. funkcjonowało ponad 200 laboratoriów prątka. Dzisiaj wiele z nich już od dawna nie funkcjonuje. Zamierza się likwidować kolejne, funkcjonujące od lat w sanepidach laboratoria mikrobiologiczne.

Niestety, tak jak szybko uporaliśmy się gruźlicą, tak szybko zatraciliśmy czujność i obecnie obserwujemy nawrót tej okropnie zaraźliwej choroby. Nie udało nam się opanować inwazji prątków. Wkrótce zatracimy zdolność panowania nad zatruciami pokarmowymi, epidemiami czerwonki, salmonelli, biegunkami o różnych czynnikach zakaźnych. To co ludzie całym sercem budowali, jak w przypadku diagnostyki gruźlicy - prof. M. Janowiec, w dzisiejszych czasach niszczy się i dewastuje dorobek służb medycznych.


Turystyka, brak szczepień, brak skutecznych leków p/prątkowych, zachorowania na HIV/AIDS, oraz brak właściwego monitoringu i oceny stanu epidemiologicznego przez służby medyczne sprzyjają transmisji gruźlicy.

Trochę genealogii

Prof. Janowiec ur. się w Rabce i tam ukończył szkołę podstawową. Pochodził z rodziny z tradycjami patriotycznymi. Ojciec lekarz weterynarii, walczył we Włoszech podczas I wojny światowej, przeżył pierwszą wojnę, ale drugiej niestety już nie. Wywieziony w 1940 r do Starobielska, gdzie został zamordowany, jak tysiące Polaków. Jego starszy brat Stanisław zginął w Powstaniu Warszawskim w 1944. Był studentem Politechniki Warszawskiej.

Prof. dr hab. Mieczysław Janowiec dalszą edukację ukończył w Krakowie, czyli gimnazjum, liceum i medycynę na Wydz. Lekarskim UJ . Specjalizował się w dziedzinie mikrobiologii gruźlicy. Podjął pracę w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc. Przez wiele lat oprócz prątków gruźlicy (Mycobacterium tuberculosum) zajmował się prątkami atypowymi, narastającą lekoopornością. Jedne i drugie są trudnymi do hodowli bakteriami, wymagającymi szczególnych wymagań.

Prof. dr hab. Mieczysław Janowiec zmarł 20 grudnia 2012. Zostawił po sobie liczne publikacje naukowe. Był autorem książki ‘Mikrobiologia gruźlicy’. 
Był członkem Honorowego Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc.

Źródło:
Postępy Mikrobiologii. Wspomnienia. Prof. dr hab. med. Mieczysław Janowiec. 2013, 52, 1, 5-7

piątek, 14 czerwca 2013

BHP w laboratorium mikrobiologicznym

Obiecałam Justynie - czytelniczce mojego bloga, napisać nieco szerzej na temat zagrożeń w laboratorium mikrobiologicznym, a co za tym idzie, zachowania standardów bezpiecznej pracy z materiałem zakaźnym, zagrożeń związanych z nieprzestrzeganiem tych standardów.
Czy praca w laboratorium mikrobiologicznym jest bezpieczna? Czy diagnosta może być narażony na zakażenie się patogenami wyhodowanymi w laboratorium?

W laboratorium  mikrobiologicznym obowiązują inne wymagania niż w laboratorium chemicznym czy analitycznym. Mamy tu do czynienia z materiałem potencjalnie zakaźnym,  hodujemy drobnoustroje wysoce zjadliwe, równolegle prowadzimy hodowle z kolekcji szczepów wzorcowych. Kontakt z namnożonym materiałem zakaźnym, a tym bardziej rozniesienie go na środowisko poza laboratoryjne stanowi olbrzymie zagrożenie zdrowotne. Należy pamiętać, że badany materiał może zawierać wirusy zapalenia wątroby typu B, C i G (HBV, HCV, HGV) oraz wirus wywołujący AIDS (HIV), toksyny i inne czynniki wywołujące alergię, astmę, jaja pasożytów jelitowych, zarodniki grzybów chorobotwórczych.

Kilka praktycznych wskazówek dla diagnosty laboratoryjnego.

Bądź czujny i kontroluj pracę każdego z członków personelu, również sprzątaczek, pomocy laboratoryjnych. Patrzcie sobie nawzajem na ręce, zwracając uwagę, na jakość pracy, na przestrzeganie procedur związanych ze zmywaniem stołów laboratoryjnych, podłóg, parapetów, komory laminarnej, myciem i odkażaniem rąk. To samo dotyczy pomieszczeń biurowych, zmywalni, pożywkarni, pokoju przyjęć próbek do badania.  To bardzo ważne, by zachować czujność.
Trzeba pamiętać, że ludzie wpadają w rutynę, utrwalają złe nawyki, że mogą mieć małą wiedzę o patogenach i wtedy łatwo zlekceważyć zasady zachowania bezpiecznej pracy.
Muszę się przyznać, że ja nie zawsze zakładam rękawice ochronne podczas pracy, ot, przyzwyczajenie z dawnych lat, ale od zawsze podczas pracy pamiętałam, aby zachować zasady bezpiecznego manipulowania z materiałem zakaźnym. Nie było lamp bakteriologicznych, ale zawsze pod ręką był spirytus skażony, septyl i lizol.
Badając np. kał w kierunku  nosicielstwa Salmonella, Shigella miałam świadomość, że w tym kale mogą znajdować się inne patogeny, których nie uda mi się wyhodować, bo mają one inne wymagania, potrzebują innych pożywek, innej temperatury w cieplarkach, lub wcale nie rosną na pożywkach. Mogą tam być bakterie beztlenowe, wirusy, grzyby, pierwotniaki, pasożyty, one nie wyrosną na pożywkach, a stanowią zakaźną bombę. 

Kawał czasu spędziłam przy stole z bakteriami, pamiętam czasy, kiedy nie było rękawic, maseczek czy okularów ochronnych, ręczników jednorazowego użytku. 
Pamiętam czasy, kiedy u ginekologa suszyły się na kaloryferach rękawiczki gumowe, używane wielkokrotnie, myte jedynie pod bieżącą wodą. Świadomi zagrożenia pacjenci, przynosili ze sobą nowe, własne rękawice.
Nikt nie pracował w komorze laminarnej, ani pod dygestorium. Trzeba było bez przerwy pamiętać, że bakterie 'fruwają', osiadają na ścianach, na stołach i mogą przeżyć wiele miesięcy, mimo niekorzystnych warunków otoczenia.
Nie pracuj przy otwartych oknach, pracuj w pomieszczeniach zamkniętych. Pamiętaj, że każdy ruch powietrza roznosi bakterie, które opadając na powierzchnie stanowią zagrożenie, a jako aerozol suchy jest szczególnie niebezpieczny dla otoczenia.
Zmywaj często powierzchnie biurowe, w tym klamki, słuchawkę telefonu, biurko, mysz czy klawiaturę komputera. Pamiętaj, że na dokumentach, ołówkach czy długopisach, torebkach czy obuwiu aż roi się od patogenów. Nie łatwo dezynfekować takie materiały, a łatwo przenieść je ze stanowiska pracy poza teren laboratorium.
W laboratorium nie powinno być kwiatków. Obcięte paznokcie i brak pierścionków na palcach to standard.
Zorganizuj sobie stanowisko pracy tak, aby na stole laboratoryjnym było dużo przestrzeni do operowania materiałem, pousuwaj zbędne przedmioty, zadbaj o luz na stanowisku pracy, poukładaj sprzęt i narzędzia odpowiednio po lewej i po prawej stronie, tak, aby to co ma trafić do prawej ręki było po prawej stronie.

Opalaj ezy po uprzednim zamoczeniu oczka ezy czy igły w spirytusie, aby uniknąć odprysków materiału zakaźnego. W moim laboratorium używałam również ez własnoręcznie skonstruowanych ze spirali grzejnej do kuchenek elektrycznych czy do żelazek starego typu. Dzisiaj pewnie nikt tego nie potrafi skonstruować takiej ezy. Drut ze spirali prostowało się przy pomocy palnika gazowego, a następnie można było skręcać oczko ezy na wkładzie do długopisu czy na rączce ezy, w zależności od potrzeby uzyskania wielkości oczka.
Przepalone ezy są chropowate, rysują pożywki i wtedy łatwo o odpryski materiału zakaźnego.
Miałam pod ręką palnik z denaturatem, przygotowany na wypadek awarii, gdyby zabrakło gazu do opalania ezy. 
Należy unikać odrywania się od pracy przy stole laboratoryjnym!
W trakcie pracy z próbkami badanymi, nie odbieraj telefonu, nie rozmawiaj z osobami postronnymi, pamiętaj, aby ostrożnie operować rękami, z dala od twarzy.
W przypadku rozbicia szkła z próbką zakaźną pamiętaj, żeby zbierać stłuczkę przy pomocy szczypiec lub pincety, nigdy bezpośrednio rękami, nawet jeśli masz założone rękawice ochronne.
W razie stłuczki wrzucamy szkło do pojemnika na odpady ostre, a następnie dezynfekujemy zanieczyszczoną powierzchnię, pokrywając ją ligniną nasyconą  stosownym płynem dezynfekcyjnym w odpowiednim stężeniu ok. 4-5 godzin. Następnie należy dokładnie odkazić ręce płynem dezynfekcyjnym (np.70% alkohol etylowy) i dopiero potem umyć je mydłem. Zanim oddamy skażoną odzież ochronną do prania i dezynfekcji należy ją przechowywać w specjalnym pojemniku.

Nie wyobrażam sobie  gromadzenia biologicznych odpadów w schowkach czy innych zakamarkach bez wymaganego monitoringu. Nie wyobrażam sobie mycia szkła bez uprzedniego autoklawowania hodowli!! Materiał biologiczny stanowi bombę epidemiologiczną.
Kiedyś unieczynniało się hodowle bakteryjne w aparatach Kocha. Na szczęście to już historia. Wyparły je autoklawy. 
Nie wyobrażam sobie istnienia laboratorium mikrobiologicznego bez posiadania autoklawów. A takie laboratoria niestety, istnieją. Niekompetentnym kierownikom laboratoriów mikrobiologicznych najwyraźniej brakuje wyobraźni. Oni powinni mieć umysł szachisty i mieć zdolność przewidywania zagrożeń.

Nie można w mikrobiologii rezygnować z autoklawów, tylko dlatego, że wymagane przeglądy techniczne są drogie. 
Ekonomia w mikrobiologii to zachowanie ostrożności i zdrowego rozsądku. 
Trzeba mieć ograniczone zaufanie do firm zewnętrznych wywożących medyczne materiały zakaźne do specjalistycznych spalarni? Ostatnio media pokazywały przestępczą działalność takich firm i brak kontroli nad nimi przez stosowne służby.
Transport materiałów zakaźnych do odległych spalarni nie jest całkowicie bezpieczny. Firmy nastawione są na zysk, nie mają świadomości zagrożeń.
Niejednokrotnie brakuje samochodów specjalnie przystosowanych do wymogów sanitarnych. Ludziom zabezpieczającym przewóz takich materiałów nie można bezgranicznie ufać. Bo są to często ludzie źle przeszkoleni i nie mają pojęcia o zagrożeniach, o bezpieczeństwie własnego zdrowia, o skażeniu środowiska, chociażby w przypadku nękających nas powodzi, wypadku drogowego etc. 


poniedziałek, 27 maja 2013

EIEC - enteroinwazyjne pałeczki E. coli

Co prawda, w moim laboratorium nie badamy biegunek w kierunku EIEC - enteroinwazyjnych pałeczek Escherichia coli, ale postaram się napisać kilka słów na ten temat, na wyraźną prośbę jednego z czytelników mojego bloga.

Diagnostyka zakażeń pałeczkami EIEC wymaga zastosowania specjalistycznej aparatury, zastosowania sond DNA lub reakcji PCR, z wykorzystaniem starterów dla fragmentów genów kodujących inwazyjność (ipaA, ipaB, ipaC, ipaDi ipaHlub virA). EIEC to chorobotwórcze bakterie należące do biegunkotwórczych pałeczek Escherichia coli, o czym pisałam wcześniej.
 
Pałeczki EIEC posiadają szereg czynników zjadliwości kodowanych w dużym plazmidzie inwazyjności pINVo wielkości 220 kbp oraz w chromosomie bakterii. Czynniki te umożliwiają bakteriom penetrację do komórek nabłonka gospodarza, w tym przypadku nabłonka okrężnicy, podział, a następnie kierunkowe przemieszczenie się do sąsiednich komórek. Następuje w szybkim czasie destrukcja komórek i pojawienie się krwi w kale. 
Kliniczne objawy zakażenia EIEC są identyczne jak w przypadku zakażenia pałeczkami czerwonki bakteryjnej z rodzaju Shigella
Wykrycie i rożróżnienie makroskopowo czy są to pałeczek E. coli od pałeczek Shigella jest niemożliwe.  Na podłożach do Enterobacteriaceae są niemal identyczne.  Trzeba je różnicować biochemicznie.
EIEC nie posiadają zdolności ruchu, nie dekarboksylują lizyny, a ok 70% z nich nie fermentuje laktozy.
W przeciwieństwie do pał. Shigella inwazyjna postać szczepów  E. coli fermentują ksylozę, wykorzystują cytrynianyi octan sodu jako jedyne źródło węgla.

Grupa antygenowa  E. coli, zarówno tych inwazyjnych, jak i tych pospolitych pałeczek okrężnicy nie determinuje ich chorobotwórczości. 
Antygeny występujące u EIEC określają serogrupy:
o28ac, O112ac, O124, O136, O143, O152, O159, O164, O167.
Spośród tych serogrup EIEC, tylko E. coli O159 i E. coli O167 nie wykazują pokrewieństwa antygenowego z pałeczkami Shigella
Z powodu podobieństwa antygenowego enteroinwazyjnych pałeczek E. coli i pałeczek Shigella niektórzy naukowcy uważają, że te szczepy powinny należeć do tej samej jednostki taksonomicznej.

Literatura:
Czynnik etiologiczny- bakterie rosnące w warunkach tlenowych. Etiologia, obraz kliniczny i diagnostyka ostrych zakażeń i zarażeń przewodu pokarmowego oraz zatruć pokarmowych. - Jolanta Szych, Grzegorz Madajczak.

piątek, 24 maja 2013

Promieniowce - czyli kolory i zapachy w mikrobiologii

Kiedy dbamy o kwiatki w ogródku, marzą nam się dorodne owoce, piękne sady i pachnące kolorowe krzewy, podświadomie wiemy, że musimy im zapewnić odpowiednie warunki glebowe, z której mogłyby czerpać odżywcze substancje.
My roślinom zapewniamy dobry kompost czy obornik, a one odwdzięczają się pięknymi kolorami, zapachami.
Nie zastanawiamy się, czy ziemia jest bogata w ... jakieś tam promieniowce. A są to bakterie powszechnie występujące w glebie, budową przypominające grzyby nitkowate. Mają duże znaczenie w utrzymaniu takich warunków środowiska, aby spełnić wymogi rosnących roślin. Promieniowce odgrywają ważną rolę w procesach rozkładu materii organicznej i ograniczaniu przykrego zapachu kompostu.
Możecie się chyba ze mną zgodzić, że świeżo zaorana ziemia ma charakterystyczny zapach? Specyficznie pachnie wilgotna gleba ogrodów, lasów czy gospodarstw rolnych.
W dużej mierze ten zapach świadczy o obecności geosminy, substancji wytwarzanej przez promieniowce.

Promieniowce produkują wiele barwników (brązowych i czarnych) odpowiedzialnych za kolor humusu. Jest ich więcej w ziemi uprawianej, niż w ugorach.
Promieniowce to drobnoustroje bardzo pożyteczne, należące do czołowych producentów związków o aktywności biologicznej, w tym o działaniu p/bakteryjnym, p/wirusowym, p/grzybiczym i p/robaczym. Produkują wiele enzymów, które biorą udział w procesie rozkładu szczątków zwierzęcych i materiałów biologicznych, takich jak celuloza, chityna, celuloza. Amoniak potrafią przekształcić w azotany,potrafią azot z powietrza wiązać czyniąc go bardziej przystępnym dla roślin.
Stanowią 10% flory mikrobiologicznej ziemi, często występują w tzw. ryzosferze roślinnej (strefie korzeniowej).
Najlepszymi sprzyjającymi warunkami bytowania promieniowców jest gleba obojętna. Na glebach kwaśnych i zasadowych, jak wykazano, promieniowce produkują znacznie mniej związków p/bakteryjnych.
W warunkach laboratoryjnych trudno jest je wyhodować, wymagają bowiem specyficznych warunków środowiskowych, m. in. obecności innych mikroorganizmów, z którymi żyje w symbiozie w miejscu bytowania.

Promieniowce wytwarzają antybiotyki o fioletowym zabarwieniu - mederrodynę, niebieską aktynorydynę, brązową medermycynę.

Pamietajmy, by nie wypalać bezmyślnie traw, niszczy się biotop z pożytecznymi drobnoustrojami, nie mówiąc już o bezbronnie ginących zwierzętach.
Istnieją doniesienia o izolowaniu promieniowców ze świeżych i opadłych liści m. in. igieł sosny, liści bambusa, drzewa wiśniowego, cedru japońskiego, krwawnicy, japońskiej róży oraz drzewa kamforowego.
Wyizolowano również promieniowce z mrowisk mrówek tnących liści, żyjących w symbiozie z grzybami.
Odkryto, że szczepy Pseudonocardia tworzą na powłokach mrówek biofilm. Promieniowce pozyskiwane z mrówek wytwarzają związki należące do kondicyn, antymycyn oraz walinomycyn posuadające właściwości przeciwdrobnoustrojowe.

Ciekawym źródłem pozyskiwania szczepów promieniowców są jaskinie, ciemne, zimne i wilgotne, także pajęczyny, jaja pająków i innych pozostałości po pająkach.

Literatura:
Postępy Mikrobiologii. 2013, 52, 83-91. Promieniowce - występowanie i wytwarzanie związków biologicznie czynnych. PZH Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego.

wtorek, 21 maja 2013

ROLA CZYNNIKÓW ZAKAŹNYCH W CHOROBACH NEURODEGENERACYJNYCH


Molekularna mimikra – to pojęcie dla mnie zupełnie nowe. Okazuje się, że to jest mechanizm immunologiczny polegający na tworzeniu się reakcji krzyżowej przeciw komórkom gospodarza w wyniku kontaktu z antygenem bakteryjnym czy wirusowym o zbliżonej strukturze.
Czynniki infekcyjne mają ogromną rolę w patogenezie chorób neurodegeneracyjnych. A do takich chorób zaliczane są związane ze stopniową utratą komórek nerwowych: choroby Alzheimera, choroby Parkinsona i stwardnienie rozsiane.
Właściwie to wydawało mi się, że te choroby mają podłoże genetyczne, związane są z wiekiem czy nieprawidłowym odżywianiem.
Ostatnie badania naukowe zakładają udział infekcji, jako czynnika inicjującego niszczenie komórek nerwowych. OUN.

Zmiany zapalne mają istotne znaczenie w patogenezie choroby Alzheimera, a komórki  ściśle związane z procesem zapalnym m. in. ‘reaktywne’ astrocyty, komórki mikrogleju reagując na patologiczne procesy w obrębie OUN, mogą prowadzić jednocześnie do destrukcji neuronów. Indukują proces zapalny poprzez wydzielanie cytokin pozapalnych, głównie Il-1β oraz TNF-α

Dowiedziono, że choroba przebiega wolniej, gdy pacjenci dotknięci zapaleniem np.  stawów są leczeni lekami p/zapalnymi (niesterydowymi). Zmiany histopatologiczne – odkładanie się złogów amyloidu beta oraz zwyrodnienie włókien neuronów są spowolnione.

Mechanizm jest podobny w przypadku przewlekłej infekcji wywołanej przez Chlamydophila pneumoniae, patogen wywołujący pozaszpitalne zapalenie płuc, przewlekłe zapalenie oskrzeli, gardła, zatok oraz astmę. Jedną z koncepcji udziału C. pneumoniae w patogenezie choroby Alzheimera jest bezpośredni związek między zakażeniem C. pneumoniae, a odkładaniem złogów amyloidu beta. Początkowo toczące się w drogach oddechowych zapalenie mogłoby szerzyć się drogą krwionośnych naczyń do mózgu poprzez zakażone monocyty przekraczające barierę krew-mózg. Ewentualnie zakażenie zakażenia obejmujące początkowo błonę śluzową jamy nosowej szerzy się przez opuszkę węchową na struktury węchomózgowia.

Kolejnym patogenem biorącym udział w procesie neurodegeneracji mózgu toczącego się w chorobie Alzheimera jest wirus opryszczki pospolitej typu 1 (HSV-1).
Początkowo zakażenie HSV-1 obejmuje nabłonek jamy ustnej, gdzie wirus namnaża się, prowadząc do lizy komórek gospodarza. Następnie drogą nerwu szczękowego i żuchwowego wirus przedostaje się do zwoju nerwu trójdzielnego, pozostając w stadium latencji do czasu aktywacji wywołanej czynnikami zewnętrznymi, np. chorobą, stresem, czy ekspozycją na promienie słoneczne. HSV-1 może również prowadzić do zakażenia OUN, w wyniku którego w niektórych przypadkach obserwowane są zmiany histopatologiczne –  głównie demielinizacja, która może odgrywać kluczową rolę w  patogenezie chorób neurodegeneracyjnych. Również agregacja amyloidu beta i powstawania zwyrodnieniowych włókienek neuronów (NFT).
W procesie latencji wirusa hamowane są reakcje immunologiczne niszczące układ nerwowy.
Ale prawdopodobnie pojawienie się innego patogenu wywołującego zapalenie w obrębie OUN powoduje zaburzenie równowagi immunologicznej i wzmożoną reakcję zapalną. Zakażenie mieszane dotyczy wirusa opryszczki oraz dodatkowo np. C. pneumonia czy Helicobacter pylori.
Co prawda H. pylori jest kojarzony gównie, jako czynnik etiologiczny chorób żołądka, w tym raka żołądka, ale uważa się, że jest również odpowiedzialny za dysfunkcję naczyń krwionośnych, a to osłabia barierę krew-mózg. Ponadto H. pylori stymulując nieprawidłowe reakcje immunologiczne, w tym molekularną mimikrę, może przyczynić się do apoptozy komórek nerwowych. Inna hipoteza zakłada rolę w neurodegeneracji wydzielanego przez H. pylori bogatego w histydynę białka Hpn, które przekraczając barierę krew-mózg bezpośrednio zwiększa gromadzenie złogów amyloidu beta. 

Źródło
POST. MIKROBIOL., 2013, 52, 1, 93–103 . ROLA CZYNNIKÓW ZAKAŹNYCH W CHOROBACH NEURODEGENERACYJNYCH



wtorek, 30 kwietnia 2013

1 maja Światowy Dzień Astmy

Wiosna zapukała do nas trochę później niż zwykle. Drzewa i krzewy zaczęły później pylić. Pierwsze kwiatki zachwycają nas swoim pięknem. Chciałoby się wyjść z domu i pooddychać wiosennym powietrzem, wystawić twarz na słoneczne promienie, a tymczasem się nie da. Dopadła nas jakaś infekcja. Kichamy, kaszlemy, narzekamy na ból gardła i głowy.
Wielu osobom nasiliły się napady kichania, łzawienia, swędzenia spojówek. Na dodatek niektórzy odczuwają kłopoty z sercem i mają trudności z oddychaniem.

Pędzimy do lekarza, łykamy bezsensownie antybiotyki bez uprzednio zrobionych badań mikrobiologicznych np. wymazu z gardła. Często się zdarza, że mimo odczuwanych objawów infekcji dróg oddechowych z badań mikrobiologicznych nie udaje się wyhodować czynnika etiologicznego.

Nie kojarzymy, że podobne objawy pojawiają się co roku o tej samej porze. Nie kojarzymy nękających nas objawów z alergią.

Należałoby zwrócić uwagę na poszerzenie badań diagnostycznych w kierunku chorób alergicznych. 
To ważne! 
Nie leczona alergia może skutkować astmą. 

Leczona alergia pozwoli nam oglądać piękno świata nie tylko zza szyby okna z perspektywy osoby chorej, wrażliwej na alergeny, odizolowanej od przyrody. Warto przypomnieć z racji 1 maja, dnia nie tylko święta pracy, ale również Światowego Dnia Astmy.







poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Glizda - Marek Florczak


Dorosłym, dzieciom i wnukom, jednym słowem miłośnikom psów i kotów dedykuję wiersz pt ‘Glizda’
Autorem jest Marek Florczak – lekarz weterynarii.
Przesłanie jest proste.
 ·        Należy dbać o higienę osobistą, szczególnie o czyste ręce, obcięte paznokcie
 ·        Odrobaczanie suk i kotek już w pierwszej fazie ciąży, gdyż szczenięta i kocięta zarażają się
 ·        pasożytami znajdującymi się w mleku matki i przez około 6 miesięcy stanowią niebezpieczne źródło jaj pasożytów.
 ·        Systematyczne odrobaczanie szczeniąt i kociąt,
 ·        Rygorystyczne przestrzeganie zakazu ich wprowadzania do miejsc zabaw małych dzieci, aby uniknąć zanieczyszczenia zwierzęcymi odchodami bogatymi w jaja glist, tasiemców, włosogłówki, owsików i innych groźnych pasożytów jelitowych.
 ·        Jedna samica toksokary potrafi wytworzyć w ciągu doby około 20 tysięcy jaj. W jednym gramie kału szczeniaków można znaleźć ponad 15 tysięcy jaj glist. Takie jaja mogą zachować żywotność w glebie nawet do 10 lat.


Glizda
Autor: Marek Florek – poeta, lekarz weterynarii

Co się wiercisz – tak to ja
TOXOCARA CANIS twa
Ma mnie przecież każdy pies
Czemu więc ogonem trzesz?

Po łacinie o mnie mów
Nie używaj polskich słów
Jak to brzmi – aż jestem zła
Pospolita glizda psia

W twym jelicie tkwię od lat
Ty w tym czasie zwiedzasz świat
A ja biedna – istny szał
Tylko soki, treść i kał

Ja samicą – no i właśnie
Samca mam co ma trzynaście
W centymetrach problem tkwi
Z taki małym … chce się ci?

Dziewiętnaście mam zaś ja
No – dorodna glizda psia
Jak zaprosić do walczyka
Mizernego tak samczyka?

A rozmnażam się tragicznie
A też chciałabym lirycznie
W środowisku, gdzie jest kał
Jaki można przeżyć szał?

Wszyscy na mnie mówią – fee!
Zabierz dziecko, jeszcze zje’i w panice, co uwłacza
Zaraz psa się odrobacza

Weź tu potem po ‘Pratelu’
Myśl o życiu przyjacielu
Ludzie mają, no wprost za nic
Całe TOXOCARA CANIS

Czasem nawet któraś z nas
Się załapie na ich kwas
Przyznam, nie przeszkadza smród
Dietę Homo miewa cud

Lecz, gdy ocknie się, że ma
Zaraz łyka, co tam ma
I wszelkimi sposobami
Walczy z nami – robakami

Więc się nie wierć durny psie
Los umieścił w tobie mnie
Ułóż sobie życie z nami
Zamiast skomleć wieczorami

Jeśli nie – to mówię w oczy
Ma inwazja cię zaskoczy
I choć pewnie z oporami
Zbombarduję cię jajami !!!

czwartek, 21 lutego 2013

Epidemia wąglika we Lwowie w 1902 roku

W drugiej połowie sierpnia 1902 roku zgłoszono do miejskiego fizykatu we Lwowie 10 przypadków zachorowania na wąglik, w tym 4 miejscowe, a sześć zamiejscowych..
        Domyślam się, że fizykat to odpowiednik dzisiejszego sanepidu. Instytucja sprawująca kontrolę i nadzór nad warunkami higieny w różnych dziedzinach życia. Do zadań fizykatu najprawdopodobniej należał nadzór epidemiologiczny nad chorobami zakaźnymi, podejmowanie zadań p/epidemicznych,  jednym słowem zapobieganie i zwalczanie chorób zakaźnych.
Już wtedy, na pocz. XX w. lekarze mieli obowiązek zgłaszania przypadków zachorowalności na zakaźne choroby. Jednak dopiero odkąd wprowadzono przez fizykat grzywny na lekarzy  za nie zgłaszanie groźnych chorób, zaobserwowano znaczny spadek zachorowalności oraz śmiertelności z powodu wielu chorób nękających ówczesne społeczeństwo lwowskie.
        Niektórzy uznawali, że budowa kanalizacji i wodociągów we Lwowie wpłynęła na zmniejszenie się liczby zachorowań na dur brzusznym, czerwonkę i in. choroby przewodu pokarmowego.
     
        Powracając do epidemii wąglika w 1902.

        Miejski fizykat poczynił starania, by znaleźć źródło zakażenia. Udało się ustalić, że wszyscy chorzy miejscowi kupowali mięso od J. Katza - lwowskiego rzeźnika i liweranta mięsa do innych zakładów. Rewizja na zlecenie fizykatu przez weterynarza miejskiego w jatkach i magazynach Katza nie wykazała uchybień. Jednak drogą wywiadów stwierdzono, że Katz sam wołów nie bije, tylko mięso do sprzedaży  z Zabłotowa i z Kopeczyniec koleją sprowadza, a wiadomo, że takie mięso podlega podwójnej kontroli, więc nie może być podejrzane.
Odstąpiono więc od suppozycji, jakoby rzeźnik Katz ponosił winę za zachorowania osób.

       Za wygraną nie dawał jednak Zarząd szpitala, w którym leczono wąglikowych pacjentów. W oparciu o zeznania chorej pacjentki zarząd doniósł do ck namiestnictwa o podejrzeniach właściwego źródła zarazy.
       Przekazano dochodzenie w ręce ck inspektora  weterynarii p. Harasymowicza i p. Kulczyckiego.
Ustalono, że rzeźnik J. Katz skupywał i sprzedawał mięso z bydła chorego dorżniętego. Takie mięso do odsprzedaży odstępował też innym handlarzom. Mięso przemycane przez rogatkę nie było poddawane kontroli weterynaryjnej.
Ingerencja fizykatu ograniczyła się jedynie do dezynfekcji w jatkach i magazynach J. Katza oraz pomieszczeniach zajmowanych przez chorych wąglikowych, we Lwowie zamieszkałych.

Literatura:
Kurier Lwowski nr 82. Lwów. 23 marca 1903. http://anno.onb.ac.at/pdfs/ONB_UnFN.pdf

środa, 30 stycznia 2013

Zapachy w mikrobiologii - Olejek Oreganowy

       W moim blogu sporo pisałam o kolorach (Kolory w mikrobiologiii zapachach w mikrobiologii (Pachnąca mikrobiologia ). Pisałam też o olejkach aromatycznych i ich znaczeniu z mikrobiologicznego punktu widzenia:  Mikroby wrażliwe na olejki eteryczne.    
      W kolejnym temacie chciałam napisać o olejku oreganowym i jego pozytywnym wpływie na leczenie groźnych chorób bakteryjnych. Jednym słowem o ziołach, olejkach aromatycznych i ich cudownej mocy.


      Natura wyposażyła nas w narząd powonienia pozwalający rozpoznawać określone zapachy. Ocena zapachu przyjemny /nieprzyjemny może być różna w zależności od płci, wieku, stanu fizjologicznego (cyklu miesiączkowego, ciąży) itp. Receptory znajdujące się w ludzkim nosie są w stanie rozpoznawać związki chemiczne o różnych zapachach, dla jednych mniej, dla innych bardziej przyjemnych. 
     Okazuje się, że zapach posiada właściwości terapeutyczne, no może konkretnie nie sam zapach, ale substancje chemiczne o charakterystycznym zapachu.
Firmy kosmetyczne, farmaceutyczne prześcigają się w propagowaniu aromaterapii, olejków zapachowych, olejków eterycznych oferując szeroką game produktów na bóle głowy i migrenę, bezsenność, stres i relaks, uspokajające i ożywienie koncentracji czy chociażby na odstraszanie komarów.
     Wiele preparatów zawierających olejki eteryczne zostało opatentowanych jako środki polecane w leczeniu m. in. schorzeń infekcyjnych układu oddechowego, pokarmowego, zakażeń skóry, jamy ustnej, a także w zapobieganiu biofilmu bakteryjnego. 
     Olejki eteryczne stosowane w aromaterapii mogą stanowić doskonała alternatywę dla leków syntetycznych. W połączeniu z antybiotykami, jak i innymi alejkami mogą zapobiegać szerzeniu się zjawisku narastania oporności bakterii.
Mogą mieć znaczący wkład w hamowanie zjawiska oporności drobnoustrojów i w zwalczaniu chorób infekcyjnych o różnym pochodzeniu. Posiadając szeroką gamę aktywności p/ drobnoustrojowej, immunologicznej, pełniąc rolę antyoksydantów mogą być wykorzystywane w leczeniu infekcji bakteryjnych, wirusowych, grzybiczych.
Stwierdzono ich przydatność w produktach kosmetycznych i dezynfekcyjnych, w konserwacji żywności, w hodowli zwierząt, jako dodatek do pasz przeznaczonych dla drobiu, królików, ptaków ozdobnych.

     W Zakładzie Mikrobiologii Lekarskiej i Sanitarnej UM w Łodzi przeprowadzono badania aktywności p/bakteryjnej olejku oreganowego (Origanum heracleoticum) wobec chorobotwórczych szczepów bakteryjnych Escherichia coli i Pseudomonas aeruginosaNa podstawie przeprowadzonych badań można stwierdzić, że olejek oreganowy otrzymany z Origanum heracleoticum L. wykazuje właściwości przeciwbakteryjne u szczepów bakteryjnych wyizolowanych z materiału klinicznego: z jamy otrzewnej, oskrzeli, ran, owrzodzeń, moczu i in. Olejek zawiera 80% karwakrolu, p-cymen, tymol, terpinen, β-kariofilen. . 
     Podobnie jak olejki eteryczne pozyskiwane z roślin należących do tej samej rodziny Lamiaceae np. Origanum vulgare L., Thymus vulgaris L., i Ocimum basilicum L., co jest ściśle związane z zawartością w nich związków fenolowych jak karwakrol czy tymol.
Z danych naukowych ściśle wynika, że olejek eteryczny pozyskiwany z gat. Origanum scabrum Boiss & Heldr. wykazuje aktywność wobec Staphylococcus aureus, E. coli, Enterobacter cloaceae, Klebsiella pneumoniae, głównie dzięki zawartości karwakrolu. 

Cudowna Moc Bukietów. Kraków 2012

SŁOWNICZEK
Olejki eteryczne to najczęściej naturalne ekstrakty, nie wolno ich używać w stanie nie rozcieńczonym, gdzyż mogą nawet poparzyc skórę.

Olejki zapachowe to sztuczna mieszanka związków które mają imitowac jakis zapach




Literatura:

Monika Sienkiewicz. Zakład Mikrobiologii Lekarskiej i Sanitarnej. UM Łódź. - Aktywność przeciwbakteryjna olejku oreganowego (Origanum heracleoticum) wobec  szczepów klinicznych Escherichia coli i Pseudomonas aeruginosa. Medycyna Doświadczalna i Mikrobiologia 2012, 64: 297-307

sobota, 26 stycznia 2013

Z Mikrobiologią za Pan Brat w konkursie na Blog Roku 2012

Zakończył się II etap głosowania SMS VIII edycji konkursu Blog Roku 2012.
10 blogów z poszczególnych kategorii z najwyższą liczbą głosów trafiło już pod ocenę jurorów.
Co prawda mój blog 'Z Mikrobiologią za Pan Brat' został nominowany do II tury, ale nie zakwalifikował się do finałowych dziesiątek
Dziękuję wszystkim, którzy oddali na mój blog SMS. Anna Ordyczyńska



poniedziałek, 14 stycznia 2013

Grzyby Candida oporne na flukonazol na liście czynników alarmowych

C. albicans (zielone) i C. glabrata (różowe)
          Na liście czynników alarmowych - drobnoustrojów uznawanych za patogeny alarmowe pojawiły się (jako nowość) szczepy grzybów drożdżopodobnych Candida albicans oporne na flukonazol, oraz grzybów pleśniowych Aspergillus sp. 
        W przypadku wykrycia któregoś z tych szczepów należy na wyniku mikrobiologicznym raportować jego obecność.

        Patogeny alarmowe są monitorowane przez Państwową Inspekcję Sanitarną zgodnie z Rozp. Min. Zdrowia z dnia 23 grudnia 2011 r. w sprawie listy czynników alarmowych, rejestrów zakażeń szpitalnych i czynników alarmowych oraz raportów o bieżącej sytuacji epidemiologicznej szpitala.
Dokumentacje dot. patogenów alarmowych są przechowywane przez okres nie krótszy niż 20 lat!


O grzybach drożdżopodobnych pisałam już kilkakrotnie w moim blogu. >>Candida albicans i inne grzyby drożdżopodobne
           W przypadku fungemii wywołanej drożdżakami z rodzaju Candida na całym świecie dominuje C. albicans - 40-50% przypadków, C. parapsilosis 30-40% przypadków, C. glabrata 10-20%, C. tropicalis 5-10%. Nie można lekceważyć problemu kandydozy, gdyż śmiertelność spowodowana tymi grzybami mieści się w zakresie 25-40% przypadków.

Oporność na flukonazol grzybów Candida może być naturalna ( u C. glabrata i C. krusei) lub nabyta (głównie u C. albicans).

Flukonazol jako lek p/grzybiczy z grupy azoli stosowany jest w terapiach osłonowych lub empirycznych bez oznaczenia wrażliwości (antymykogramu). Podawany jest w leczeniu zakażeń układowych i w profilaktyce pacjentom po przeszczepach nerek.



1) gronkowiec złocisty (Staphylococcus aureus) oporny na metycylinę (MRSA) lub
glikopeptydy (VISA lub VRSA) lub oksazolidynony;
2) enterokoki (Enterococcus spp.) oporne na glikopeptydy (VRE) lub oksazolidynony;
3) pałeczki Gram-ujemne Enterobacteriaceae spp. wytwarzające beta-laktamazy o
rozszerzonym spektrum substratowym (np. ESBL, AMPc, KPC) lub oporne na
karbapenemy lub inne dwie grupy leków lub polimyksyny;
4) pałeczka ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa) oporna na karbapenemy lub inne dwie grupy leków lub polimyksyny;
5) pałeczki niefermentujące Acinetobacter spp. oporne na karbapenemy lub inne dwie grupy leków lub polimyksyny;
6) szczepy chorobotwórcze laseczki beztlenowej Clostridium difficile oraz wytwarzane przez nie toksyny A i B;
7) laseczka beztlenowa Clostridium perfringens;
8) dwoinka zapalenia płuc (Streptococcus pneumoniae) oporna na cefalosporyny III generacji lub penicylinę;
9) grzyby Candida oporne na flukonazol lub inne leki z grupy azoli lub kandyn;
10) grzyby Aspergillus;
11) rotawirus (rotavirus);
12) norowirus (norovirus);
13) wirus syncytialny (respiratory syncytial virus);
14) wirus zapalenia wątroby typu B;
15) wirus zapalenia wątroby typu C;
16) wirus nabytego niedoboru odporności u ludzi (HIV);
17) biologiczne czynniki chorobotwórcze izolowane z krwi lub płynu mózgowo-rdzeniowego, odpowiedzialne za uogólnione lub inwazyjne zakażenia. 



Mechanizm działania leku p/ grzybiczego FLUKONAZULU
       
Miejscem docelowym działania jest błona komórkowa grzybów, a szczególnie enzymy biorące udział w biosyntezie ergosterolu. Azole hamują zależną od cytochromu P-450 desmetylazę powodującą transformację lanosterolu w ergosterol. Syntezę enzymu determinują geny ERG11. Mutacje punktowe genu prowadzą do syntezy zmienionego enzymu,który traci swoje właściwości biologiczne,a szczep kliniczny grzyba staje się oporny na flukonazol.
      Innym mechanizmem oporności Candida na flukonazol jest aktywne usuwanie leku z komórki , a geny odpowiedzialne za ten mechanizm zlokalizowane sąw chromosomie komórki grzyba. Empiryczna terapia flukonazolem prowadzi też do selekcji oraz namnożenia  gatunków o obniżonej wrażliwości na flukonazol, C.parapsilosis, C.tropicalis.

Literatura:
Med. Dośw. Mikrobiol.,2012, 64;245-253.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...